czwartek, 14 kwietnia 2011

"Caprica" (w 2/3 serialu)

Dotarłem do 2/3 serialu "Caprica" i z przykrością muszę przyznać, że z coraz większym trudem i niechęcią oglądam kolejne odcinki. Trochę to jest tak, że jestem już tylko ciekaw, jak pojawili się Cyloni i mam nadzieję, że zdążą to pokazać w serialu. Ale nie jestem już pewien czy ja wytrwam wystarczająco długo by to zobaczyć.
Co jest problemem serialu? To samo co było problemem "Battlestar Galactica":
  1. Mało wiarygodne psychologicznie, miotające się bezsensownie postacie.
  2. Ciągłe wprowadzanie nowych, coraz mniej sensownych wątków przy jednoczesnym rozwiązywaniu wcześniejszych problemów metodą deus ex machina.
Ronald D. Moore chyba chce byśmy uwierzyli, że wszyscy ludzie są głupi, egoistyczni a ich całe życie polega na bezsensowym miotaniu się i codziennym zmienianiu swoich celów i przekonań. Wiem, że ludzie mają wiele wad, ale tak niestabilnych psychicznie ludzi to nie miałem jeszcze okazji osobiście poznać.
I pomyśleć, że Ronald D. Moore współtworzył tak dobry serial jakim był "Star Trek: Deep Space Nine". Wygląda na to, że sercem i mózgiem DS9 był René Echevarria, którego pomoc bardzo by się przydała Moore'owi...

A co do serialu "Caprica", to zastanawiam się czy chce mi się jeszcze te 6 pozostałych odcinków oglądać...

P.S. Zamiast finansować tak słabe seriale, może któraś telewizja mogłaby zlecić nakręcenie zakończenia serialu "4400", który miał pecha nie zostać dokończonym przez strajk scenarzystów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz