niedziela, 6 lipca 2014

Open'er 2014 - 4. dzień

Kolejny dzień z mnóstwem koncertów. Część mniej wyróżniających się po prostu się zlewa w mojej pamięci. A pamiętam:
  • Plastic - jak dla mnie tacy sobie, najlepszy fragment koncertu to gdy zagrali jakiś cover
  • Domowe Melodie - co prawda nie jestem dużym fanem takiej muzyki, ale trzeba przyznać, że teksty były dobre i dowcipne. Jako jeden z wielu koncertów byłem w stanie z przyjemnością posłuchać ich sobie a Justyna Chowaniak potrafiła nawiązać bardzo dobry kontakt z publicznością
  • The Horrors - nie pasuje mi ich muzyka, więc poszedłem sobie na maleńką scenę Alter Stage, gdzie grał
  • Terrific Sunday - bardzo fajny polski rockowy zespół. Dobrze grają w dodatku bardzo sympatycznie wypadają na scenie. Miło widzieć radość występującego zespołu a mieli ku temu powód, bo udało im się wypełnić i zatrzymać publiczność na tej scenie (może to i najmniejsza scena Open'era ale co z tego)
  • Faith No More - niesamowici! Klasyka metalu znakomicie zagrana zgromadziła chyba najwięcej widzów w tym roku, którzy się dobrze bawili. Zespół, jak i cała scena (boki i tył tej ogromnej sceny) przystrojona na biało a wokół mnóstwo kwiatów - dawało to bardzo ciekawy efekt świetlny. Jeden z tych koncertów, dla których warto być na Open'erze;
  • Bastille - częściowo rockowo, częściowo popowo i tanecznie oraz kilka spokojniejszych utworów. Bardzo dobry koncert gdzie publiczność i zespół wydawali się bawić równie dobrze
  • Phoenix - najlepsza oprawa wizualna koncertu w tym roku i dobra muzyka. Udało im się zatrzymać większość widowni, mimo że był to już ostatni koncert. Nie dziwię się, bo grali dobrze i był to kolejny koncert, który bardzo mi się podobał.
Podsumowując ten rok to kolejny bardzo udany Open'er, jednak ja, jako stały bywalec Open'era, odczułem pewien niedosyt przez to, że po raz pierwszy od 8 lat ten festiwal był mniejszy od poprzednich. W zeszłych latach nigdy nie było sytuacji, że nigdzie nic się nie działo a w tym roku takich chwil było wiele. I nie wiedzieć czemu brakowało mi tego biegania miedzy scenami, by zobaczyć jak najwięcej koncertów, bo było ich tak dużo, że nie dało się wszystkiego zobaczyć. W tym roku bez większych problemów można było posłuchać większość koncertów.
Mimo to, dla ludzi kochających muzykę jest to wspaniały festiwal. Szczególnie jeśli nie ma się już czasu na bieżąco śledzić tego co się w muzyce dzieje. Miałem szansę posłuchać tu wielu dobrych zespołów, o których nawet wcześniej nie słyszałem. A możliwość posłuchania klasyków światowego rocka jest szczególną atrakcją tego festiwalu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz