Amarok w wersjach 1.x był najlepszym odtwarzaczem wykorzystującym koncepcję biblioteki muzyki (której nie wymuszał na użytkowniku). Wygoda tworzenia playlist oraz kopiowania muzyki na urządzenia przenośne nie miała sobie równych. Dodatkowo miał często wykorzystywaną przeze mnie opcję wyświetlania informacji kontekstowych o utworze, albumie, artyście. Był to dla mnie odtwarzacz idealny.
Niestety twórcy Amaroka zachorowali na to samo co twórcy KDE 4. Ubzdurali sobie, że najważniejsze jest napisanie odbajerzonego frameworka, na którym zbudują aplikację i na widok którego innym programistom opadnie szczęka. Tak powstał Amarok 2.x. Framework w założeniu miał potrafić wiele. Efekt był i jest taki, że niby wiele potrafi, ale niczego nie robi dobrze: nie potrafi rozpoznać albumów składanek (z wieloma wykonawcami) jako jednego albumu, nie potrafi w żaden sensowny i dobrze wyglądający sposób wyświetlać informacji kontekstowych o ile je znajdzie (co zazwyczaj mu nie wychodzi), nawet playlisty są mniej wygodne i działają gorzej. W dodatku zżera nieakceptowalną ilość pamięci idącą czasami w setki MB (podejrzewam, że ma wycieki pamięci).
Na szczęście powstał projekt Clementine. Jego twórcy uznali, że najważniejsza jest stabilność działania aplikacji i wygoda użytkowania. Wzorowali się na starym Amaroku i wyszło im znakomicie. W wersji 1.0.1 wszystko działa grająco i lepiej niż w Amaroku serii 1.x. Co dostaje użytkownik Clementine?
- Bibliotekę mediów, która poprawnie rozpoznaje albumy i jest wygodna (używanie jej jest nieobowiązkowe).
- Wyszukiwarkę utworów, która może również szukać w kilku popularnych usługach internetowych.
- Wygodny i działający dostęp do informacji o artyście, utworze, do tekstów piosenek.
- Wygodne tworzenie playlist z możliwością otwarcia kilku jednocześnie (w zakładkach).
- Niewielkie i w pełni akceptowalne wykorzystanie pamięci (50-60 MB na tak zaawansowaną aplikację to nie jest dużo).