Ja sam nie mam nic przeciwko schematom fabularnym, jeśli są wykorzystane w sposób twórczy, ciekawy.
Ostatnio obejrzałem miniserial animowany "Castlevania" (Netflixa). Skusił mnie tytuł (bardzo cenię gry z serii "Castlevania", szczególnie podserię "Lords of Shadow") oraz obietnice w wypowiedziach twórców, że serial będzie kręcony na poważnie, dla starszego widza.
Jednak wygląda na to, że ja już jestem zbyt starym widzem, ponieważ bardzo raziły mnie powielane schematy, klisze i stereotypy w tym serialu. Oglądając ten serial złapałem się na myśleniu, że animacje nie są odpowiednie dla starszego widza, bo są zbyt prymitywnie opowiadane - co nie jest prawdą (sam znam wiele znakomitych animacji).
Przyjrzyjmy się wykorzystanym kliszom w tym serialu:
- Przedstawienie zamku Draculi przypominało "Ruchomy zamek Hauru". Niestety wygląd i działanie zamku, jako kroczącej, żyjącej machiny, w tym serialu było chyba tylko uzasadnieniem dla przedstawienia miejsc znanych z gier (mechanizmy jak z wieży zegarowej, gorące rury).
- Źli, zaślepieni biskupi i księża którzy tylko chcą palić kobiety oskarżając je o czary i konszachty z diabłem. Wszyscy bardzo płasko przedstawieni, bez głębszych motywacji.
- Wyklęty, zmęczony bohater, który na nowo musi znaleźć w sobie siłę i moc bohaterską. Na szczęście wystarcza jedno wydarzenie i jedna rozmowa by rozbudził swoją siłę, szlachetność i bohaterstwo.
- Nauka kontra wiara. Wiara niszcząca naukę bez powodu.
- Biedny Dracula mszczący się, bo zabito mu żonę, niestety bez realistycznych emocji.
Jedyne co zauważyłem dorosłego w tym filmie to pokazywanie krwi, brutalności i flaków chyba tylko dla samego gore - jak to ostatnio modne.
Jest możliwe, że zbyt dużo oczekiwałem po tym serialu, po tym jak grałem w serię "Castlevania: Lords of Shadow", która była jedną z najciekawszych i najoryginalniejszych opowieści o wampirach jakie miałem okazję poznać (obecnie stworzenie oryginalnej opowieści o wampirach nie jest łatwe). Główny bohater tej serii gier, Gabriel Belmont, jest fascynującą postacią, która walcząc ze złem, powoli staje się tym złem, z którym walczy. Jest to smutna i tragiczna postać. Zaś Zobek to wyjątkowy przeciwnik, który w pewnym sensie jest też mentorem protagonisty. Do tego znakomicie podkładany głos (Robert Carlyle, Patrick Stewart).
Podróż przez świat i opowieści tych 3 gier były fascynujące, wciągające i bardzo emocjonalne.
Wróćmy do tematu klisz i stereotypów - jak wcześniej pisałem korzystanie z nich to nie przewinienie. Można je przetworzyć w oryginalny sposób (jak gry "Lords of Shadow"), można je wydestylować tworząc coś na kształt hiperstereotypu. Wtedy opowieść czasem staje się metaopowieścią o stereotypach.
W ten sposób przetwarza stereotypy m. in. Quentin Tarantino, czego najbardziej jaskrawym przykładem jest "Kill Bill" (seria opowieści o zemście oparta na kliszach i stereotypach z kręgów kulturowych całego świata).
W grach tak wykorzystuje stereotypy i klisze np. Mortal Kombat - szczególnie część 1., gdzie mamy wzorcowego ninję, wzorcowego najemnika, wzorcowego mnicha pochodzenia chińskiego, wzorcową oficer wojskowych służb specjalnych itd. Jeśli spojrzymy na cechy i historię tych postaci w 1. części serii, to zobaczymy idealnie wydestylowane stereotypy z kultury popularnej końca lat 80 i początku lat 90. Do dziś ta seria jest wyjątkowym zwierciadłem pewnego wycinka popkultury i awangardą opowiadania historii w grach walki (ale to już temat na inny post).
Wracają do serialu "Castlevania" - niestety w tym serialu, twórcom starczyło sił tylko na dorysowanie dorosłej krwi i brutalności a zabrakło niestety na stworzenie znaczącej, w jakikolwiek sposób, dorosłej opowieści.
Mimo to, pamiętajmy że są gorsze filmy i seriale (np. "Nieśmiertelny 5. Źródło"). Obejrzenie serialu Castlevania nie jest kompletnie straconym czasem.