poniedziałek, 6 lipca 2015

Open'er 2015

W tym roku nie miałem czasu by pisać festiwalową relacją z każdego dnia z osobna, więc napiszę tylko krótkie podsumowanie z mojego ładowania baterii i słuchania muzyki na Open'erze.
Z koncertów, na których byłem muzycznie najbardziej urzekli mnie Of Monsters And Man (mnóstwo słonecznej radości) oraz Julia Marcell. Najlepsze show dał Kasabian - nie tylko było efektownie (bardzo efektowna gra światłem i laserami) ale również publiczność się znakomicie bawiła i skakała (nawet Ci bardzo daleko od sceny).
Inne dobre koncerty, które słuchałem i widziałem - w kolejności chronologicznej: Modest Mouse, Father John Misty, Dakh Daughters, Tom Odell, Eagles of Death Metal, The Libertines, The Vaccines, Jonny Greenwood & LCO, Mumford and Sons, D'Angelo & The Vanguard, Nervy, Lao Che, Hozier. Na liście brak Prodigy - widziałem, ale nigdy nie przepadałem zbytnio za ich muzyką.
A do koszmarów muzycznych, z których szybko uciekłem należały m. in. Drake, Major Lazer oraz kilka innych, których nawet nie raczyłem zapamiętać tylko ominąłem szerokim łukiem.

Festiwal organizacyjnie wypadł znakomicie, jak z resztą od wielu lat. Pogoda dopisała wyjątkowo dobrze i jak zwykle była to znakomita okazja dla mnie by posłuchać i zobaczyć co dzieje się obecnie w muzyce - na co dzień nie mam niestety czasu by to śledzić tak jak dawniej.