czwartek, 7 czerwca 2012

Jak wyłączyć usługi indeksujące i tym odchudzić KDE

Ostatnio zaczęło mnie irytować dosyć duże zużycie pamięci i innych zasobów przez mój pulpit. Postanowiłem więc przyjrzeć się co jest tego przyczyną. Okazuje się, że nie jest to KDE samo w sobie, ale stado usług indeksujących katalog domowy i inne moje dane. Widocznie współcześni programiści uważają, że użytkownicy komputerów są za głupi by potrafić samemu utrzymywać porządek na dysku, który pozwoli na odszukanie zapisanych danych bez pomocy specjalnych narzędzi.
Efekt jest taki, że niepotrzebnie moje zasoby zżerały aż 3 usługi:
  1. Nepomuk - wyszukiwanie na pulpicie dla KDE.
  2. Tracker - wyszukiwanie na pulpicie dla Gnome, które wmusiła mi jedyna Gnome'owa aplikacja, którą używam, czyli Totem. Na prawdę nie rozumiem, czemu odtwarzacz multimediów potrzebuje tę usługę do działania...
  3. Akonadi - przechowuje informacje osobiste (PIM) dla aplikacji KDE, których właściwie poza notatkami nie używam.
Wyłączenie tych usług pozwoliło odzyskać aż do 500 MB RAM! (64-bitowy system). Ale by to zrobić musiałem się trochę naszukać. Założyłem, że nie mieszam jako root w systemie i nie wyłączam tych aplikacji globalnie, ponieważ:
a) przy aktualizacji systemu, pakiety na nowo włączyłyby te zbędne aplikacje;
b) nie chciałem na siłę odinstalowywać tych pakietów powodując niespójność w zależnościach zainstalowanych pakietów.

A teraz, po kolei, jak wyłączyć te usługi jako zwykły użytkownik:
1. Nepomuk - jedyna z wyżej wymienionych, którą można po prostu wyłączyć w ustawieniach KDE ("Wyszukiwanie na pulpicie")
2. Tracker - tu już było trudniejsze. Na początek użyłem tracker-control by skasować ustawienia oraz wcześniej utworzone bazy danych aplikacji i przy okazji zabić aktualnie chodzące procesy. Polecenie to:
tracker-control -r
Następnie używając tracker-preferences wyłączyłem: "Monitorowanie zmian plików i katalogów", zaznaczyłem indeksowanie "Tylko, kiedy komputer nie jest używany" i na zakładce "Położenia" wyrzuciłem wszystko z listy katalogów. Teraz tracker nadal się uruchamia, ale nie zużywa już (prawie wcale) zasobów. W Fedorze aplikacja do konfiguracji trackera jest w oddzielnym pakiecie: tracker-ui-tools
3. Akonadi to najtrudniejszy przypadek. Nie ma żadnego interfejsu, który pozwala na jego wyłączenie. Trzeba ręcznie zmodyfikować plik konfiguracyjny: $HOME/.config/akonadi/akonadiserverrc Trzeba poszukać linijkę z kluczem "StartServer" i ustawić na false (StartServer=false).

Efekt jest taki, że moje KDE znów zużywa stosunkowo niewiele zasobów i działa szybciej. Tracker nie powoduje wywalania się NetBeansa z powodu zajęcia wszystkich zasobów do obserwacji zmian w katalogach. A żadna z używanych przeze mnie aplikacji na tym nie ucierpiała.

Czy naprawdę twórcy desktopów muszą mi wmuszać przeraźliwie zasobożerne aplikacje "pomagające" zarządzać mi danymi na moim dysku?