poniedziałek, 6 marca 2017

Stara historia: "Logan"

Po obejrzeniu filmu "Logan" z przykrością muszę stwierdzić, że nie spełnił moich oczekiwań. Uważam, że jest to dobry film, ale jest to film straconych szans.

Dla osoby, która jest kinomanem nie zagłębiającym się zbytnio w komiksowe źródła, koncepcja starego, umierającego Wolverine'a wydała się bardzo ciekawa. Oczekiwałem bardzo świeżego i nietypowego spojrzenia na tę postać. Do tego starszy, schorowany Xavier - wspaniały duet. Tyle wiedziałem ze zwiastunów. Oczekiwania były wysokie i niestety film ich całkowicie nie spełnił. :(

To co otrzymałem to kolejny film drogi z walczącym Wolverinem, który tak naprawdę charakterologicznie się nie zmienił względem poprzednich filmów. Podobnie Xavier. Do tego filmowi nie udało się sprawić bym odczuł jakąkolwiek emocjonalną więź z jej bohaterami czy, żebym martwił się w jakikolwiek sposób o los Laury.


Rzeczy, które mogłyby być ciekawe zostały tylko zasygnalizowane, np. tajemnicza przeszłość Xaviera.

Zatem cała oryginalność filmu sprowadza się wyłącznie do wizualnego postarzenia Wolverina i Xaviera oraz dodania dużej dozy brutalności, tak naprawdę zbędnej z punktu widzenia opowieści. Mogło być o wiele, wiele lepiej.

Mimo to nie był to zły film i jest duża szansa, że po ponownym obejrzeniu wyda mi się ciekawszy. Niektóre filmy bardziej doceniam po ponownym obejrzeniu, szczególnie, że w odbiorze tego filmu nie pomogli mi dwaj widzowie, którzy uważali, że każde przekleństwo i brutalność to powód do rechotania (jedyni tacy spośród wszystkich widzów na moim seansie).