poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Między miejscami

Najnowszy film Sofii Coppoli przypomina jej najbardziej znany film "Między słowami". Jest to kolejny film o sławnej osobie, zagubionej w swojej popularności, jego płytkim życiu od wydarzenia organizowanego przez jego agentów do kolejnego takiego wydarzenia. Główna różnica między tymi dwoma filmami polega na tym, że tym razem główny bohater nie musi wyjeżdżać do Japonii by być kompletnie zagubionym oraz to, że ma córkę, którą nie potrafi się w dłuższym horyzoncie czasowym dobrze zająć.
Wymienione podobieństwa nie są niczym pozytywnym. "Między miejscami" jest filmem jeszcze bardziej o niczym niż "Między słowami". Zacząłem się zastanawiać czy życie scenarzystki i reżyserki jest takie puste jak życie jej bohaterów oraz czy tak bardzo brak jej wyobraźni by napisać i nakręcić film, który pokazywałby coś więcej niż miotających się w powtarzalnej, nieciekawej i pustej codzienności ludzi.
Jak dla mnie jedynym atutem tego filmu jest charakterystyczna dla tej reżyserki atmosfera oraz dobre aktorstwo. Ale to chyba trochę za mało by uznać kolejny film S. Coppoli za wartościowy.

czwartek, 14 kwietnia 2011

"Caprica" (w 2/3 serialu)

Dotarłem do 2/3 serialu "Caprica" i z przykrością muszę przyznać, że z coraz większym trudem i niechęcią oglądam kolejne odcinki. Trochę to jest tak, że jestem już tylko ciekaw, jak pojawili się Cyloni i mam nadzieję, że zdążą to pokazać w serialu. Ale nie jestem już pewien czy ja wytrwam wystarczająco długo by to zobaczyć.
Co jest problemem serialu? To samo co było problemem "Battlestar Galactica":
  1. Mało wiarygodne psychologicznie, miotające się bezsensownie postacie.
  2. Ciągłe wprowadzanie nowych, coraz mniej sensownych wątków przy jednoczesnym rozwiązywaniu wcześniejszych problemów metodą deus ex machina.
Ronald D. Moore chyba chce byśmy uwierzyli, że wszyscy ludzie są głupi, egoistyczni a ich całe życie polega na bezsensowym miotaniu się i codziennym zmienianiu swoich celów i przekonań. Wiem, że ludzie mają wiele wad, ale tak niestabilnych psychicznie ludzi to nie miałem jeszcze okazji osobiście poznać.
I pomyśleć, że Ronald D. Moore współtworzył tak dobry serial jakim był "Star Trek: Deep Space Nine". Wygląda na to, że sercem i mózgiem DS9 był René Echevarria, którego pomoc bardzo by się przydała Moore'owi...

A co do serialu "Caprica", to zastanawiam się czy chce mi się jeszcze te 6 pozostałych odcinków oglądać...

P.S. Zamiast finansować tak słabe seriale, może któraś telewizja mogłaby zlecić nakręcenie zakończenia serialu "4400", który miał pecha nie zostać dokończonym przez strajk scenarzystów...

niedziela, 10 kwietnia 2011

Sucker Punch

Najnowszy film Zacka Snydera jest oszałamiający wizualnie i muzycznie. Trzeba przyznać, że ten reżyser ma niesamowite oko by tworzyć przejmującą, piękną, filmową wizualizację.
Niestety wygląd to nie wszystko. W trakcie seansu kinowego cały czas zastanawiałem się czy na pewno ten scenariusz to dobry materiał na film. Pojawiały się kolejne sceny (misje) a jedyne co mi przychodziło do głowy to porównania do gier. Czułem się jakbym oglądał jak ktoś gra w coś podobnego do Ninja Gaiden Sigma, Killzone. Jedyne różnice były takie, że zamiast renderowanych postaci były aktorki i że bohaterowie byli inni niż w znanych mi grach. Sposób przedstawienia akcji, środowisko (scenografia) akcji było zaskakująco bliskie tym grom i zaskakująco mało oryginalne.
Może jednak Zack Snyder powinien był wziąć ten materiał i stworzyć oszałamiającą grę komputerową a nie film? Choć to na pewno byłoby trudniejsze...
Pozostaje oglądać "Sucker Punch" jak długi, oszałamiający teledysk, ponieważ na miano poważnego filmu ta produkcja niestety nie zasługuje.