wtorek, 14 lutego 2012

Pożegnania

Miałem ogromną przyjemność obejrzeć wyjątkowy japoński film: "Pożegnania" (2008). Jak można domyślić się na podstawie poprzedniego zdania, film mi się bardzo podobał. Film ujął mnie swoją atmosferą, oraz połączeniem przeciwstawnych wrażeń: obcości i bliskości. Jak to możliwe?
Film opowiadał o mężczyźnie, który zrządzeniem losu został pracownikiem zakładu, świadczącego usługi pośmiertne. Nie był to odpowiednik naszych zakładów pogrzebowych, tylko usługa polegająca na japońskiej tradycji rytualnego ubierania (przygotowywania) zmarłego do pochówku. Taki temat jest główną przyczyną obcości tego filmu, ponieważ w naszej kulturze nie ma zwyczaju, który można by do tego porównać. Dodatkowo bardzo obce kulturowo wydało mi się podejście Japończyków do osób zajmujących się pochówkiem zmarłych.
Z czego wynikała jednoczesna bliskość tego filmu? Z warstwy emocjonalnej. Oglądając "Pożegnania" odczuwa się ogromną kulturową przepaść między nami a Japończykami. Jednocześnie gdy przechodzimy do jednostki, to ich odczucia, przeżycia człowieka są takie same jak nasze. Na tej płaszczyźnie nie różnimy się dużo. Pozwala to identyfikować się z bohaterami filmu i głębiej przeżywać tę opowieść. Polskiemu (zachodniemu) widzowi, który nie jest znawcą japońskiej kultury, połączenie niesamowitej obcości kulturowej z bliskością w warstwie emocjonalnej dodaje wrażeń.
Żałuję tylko, że nie udało mi się znaleźć tego filmu na DVD w Polsce, ponieważ wart jest dołączenia do kolekcji kinomana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz