Wiele lat później dane mi było przeżywać takie przygody w wirtualnych światach: począwszy od pierwszych, prymitywnie dziś wyglądających gier "Tomb Raider" aż po dzisiejsze przygodowe gry akcji, pełne pięknych i cudownych widoków.
Jedną z serii takich gier, które bardzo lubię, jest seria "God of War" - seria, o której można powiedzieć, że dorasta i dojrzewa razem z graczami.
Głównego bohatera, Kratosa, poznajemy w sytuacji, gdy oszukany i omamiony przez Aresa zabija swoją rodzinę w szale bitewnym. W zamian za obietnicę pozbycia się koszmarów jakie nawiedzają go po tym tragicznym wydarzeniu wypełnia misje dla pozostałych bogów, z których ostatnią jest zabicie Aresa. Spartanin ostatecznie zabija Aresa, jednak okazuje się, że inni bogowie też go okłamali. Koszmary nie opuszczają Kratosa a on sam wcześniej zdobył artefakt, który uczynił go nieśmiertelnym przez co nie może też zakończyć swoich cierpień samobójstwem.
Pozostali greccy bogowie dalej go wykorzystują, a kiedy Kratos przestaje ich słuchać, próbują go zabić. Celem Kratosa, uratowanego w ostatniej chwili przez tytana Gaję, staje się zemsta na bogach Olimpu, zabicie ich wszystkich.
Przez całość pierwszych 3 części serii gra się postacią, która żyje ciągłym gniewem. Postacią, która myśli tylko o sobie i o swoim cierpieniu, której nie obchodzi nic poza nim samym. Brutalnie niszczy i zabija wszystko i wszystkich, którzy są lub mogą być przeszkodą w osiągnięciu upatrzonych celów. Nawet niewinni, postronni ludzie padają ofiarą Kratosa. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie grałem postacią, która byłaby tak niesympatyczna i tak brutalna.
Pomimo tego, że normalnie nie czuję sympatii dla takich (anty-)bohaterów i zazwyczaj wybieram inne postacie (jeśli to możliwe) znakomicie mi się grało w te gry. Nawet polubiłem Kratosa. Wszystko to dzięki wybitnie satysfakcjonującej rozgrywce: atrakcyjny i efektowny system walki, ciekawe zagadki do rozwiązania oraz wspaniałe widoki (w momencie powstania wybitne osiągnięcia graficzne).
Grafika koncepcyjna labiryntu z God of War 3 (2010) (źródło: https://godofwar.fandom.com) |
To był rok 2010 a w 2018 została wydana najnowsza część serii (ponownie zatytułowana "God of War"). Przez te 8 lat stałem się ojcem. Moje spojrzenie na świat zmieniło się, zarówno z racji wieku jak i ojcostwa. Kratos też stał się ojcem.
Można powiedzieć, że świat tej serii gier jak i postać głównego bohatera dojrzała podobnie jak ja. Kratosa opuścił gniew. Cechuje go teraz większy spokój, zrozumienie i akceptacja świata. Opiekując się synem rozumie potrzebę panowania nad sobą, chce go chronić przed złem świata i jednocześnie przekazywać mu wiedzę, która pozwoli uniknąć w przyszłości popełnienia takich błędów jak ojciec.
Podróżując z Kratosem i Atreusem przez daleką północ świata mitologii nordyckiej czułem dużą bliskość względem tych postaci. W grze wspaniale oddano zachowanie dziecka - pełne entuzjazmu, ufności. Zachowanie, gdzie wspaniały widok powoduje całkowite rozproszenie się Atreusa co czasami prowadziło do mniej lub bardziej niebezpiecznych sytuacji. W tych momentach czułem się trochę jakbym widział własne dzieci, którym w niektórych sytuacjach trzeba powtarzać: "Skup się. Zrób najpierw to co trzeba".
Sceny, w których Kratos opowiada Atreusowi o świecie, o mechanizmach działania świata, o tym że nic nie jest takie proste jak się wydaje, że pozory mogą mylić tak bardzo przypominały mi chwile, kiedy ja podobnie coś tłumaczyłem swoim dzieciom (oczywiście o naszym świecie a nie świecie mitów). Do tego odpowiedzi i reakcje Atreusa - tak podobne do zachowań moich dzieci.
Grając w tą grę czułem się jakby została stworzona dla mnie. Dla kogoś, kto kiedyś grał beztrosko w tę serię a teraz patrzy na świat inaczej. Dla kogoś kto w pewien sposób dojrzał.
Świat się zmienił, ja się zmieniłem, Kratos się zmienił.
Mieszkanie Frei (God of War 2018) |
Imponujące kamienne rzeźby (God of War 2018) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz