W ostatnich latach pojawiło się wiele poważniejszych ekranizacji komiksów. Używając określenia poważniejszych mam na myśli ekranizacje, które są kierowane nie tylko do najmłodszych nastolatków. Jedną z takich ekranizacji jest film "Kick Ass", który jest drugą, w ostatnim czasie, adaptacją komiksu, który analizuje fenomen komiksów o superbohaterach.
W przeciwieństwie do "Watchmen" nie jest to wysmakowana artystycznie i intelektualnie rozrywka, ponieważ "Kick Ass" ma bardziej bezpośrednie i dosadne podejście do tematu: dlaczego w rzeczywistości nie spotykamy ludzi walczących z przestępczością w przebraniach.
Odpowiedź na to pytanie jest sprezentowana w postaci znakomicie napisanych, skrzących się dowcipem ironicznych dialogów i scen, tworzących komedię sensacyjną, którą się dobrze ogląda. Jednocześnie sprawę potraktowano z dużym realizmem. Jestem prawie pewien, że każdy kto by spróbował zostać zamaskowanym superbohaterem, skończyłby jak bohater tego filmu (w karetce) a może nawet gorzej.
Aktorzy też spisali się bardzo dobrze. Nicolas Cage jako "Big Daddy" jest po prostu niesamowity. Sceny ćwiczeń i rozmów z jego córką są niepowtarzalne i znakomicie zagrane. Jest to niesamowita mieszanka gry na serio i gry przerysowanej, pasującej do ironicznego charakteru całego filmu.
Jeśli nie przeszkadza Ci duża dawka przemocy i niecenzuralny język to polecam ten film jako wcale nie taką głupią rozrywkę i ironiczny komentarz otaczającej nas rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz